z cyklu • SPOŁECZEŃSTWO CZAS OCZEKIWANIA (NR 27) 02.12.2013Monika Wiśniowska Są takie chwile w roku, kiedy starasz się zwolnić tempo i choć przez moment zastanowić się nad tym, dokąd zmierzasz. Jedną z nich jest Adwent. I chociaż w żaden sposób nie czujesz się związany z Kościołem, bo tak nakazuje kolejna wersja konstytucji europejskiej, genderowa poprawność czy mainstreamowe media, to mimo wszystko masz świadomość, że twoje korzenie tkwią w kulturze chrześcijańskiej. Bo przecież nie da się odciąć od korzeni. Nawet bardzo przeciętny znawca literatury i sztuki powszechnej zdaje sobie sprawę, że najwybitniejsze dzieła stworzone ludzką ręką w większym lub mniejszym stopniu odwołują się do Biblii. Chcąc nie chcąc jesteś więc chrześcijaninem. I ten czas przed Bożym Narodzeniem w jakiś sposób staje się dla ciebie ważny. Nie wdając się w poważny dyskurs teologiczny - adwent to cztery tygodnie liturgicznego oczekiwania na spotkanie. Dzisiaj człowiek wciąż gdzieś się spieszy, nie potrafi czekać. Jest niewolnikiem zegarka i telefonu. Ciągle niecierpliwy, żądny nowych wrażeń. Bóg natomiast ma czas. Jest Panem czasu, a Jego atrybutem jest wieczność. Bóg czeka... Czeka na spotkanie z człowiekiem. Co więc zrobić, żeby się z Nim nie rozminąć, nie zatrzymać wyłącznie na sprzątaniu, świątecznych promocjach, szaleństwie zakupów, prezentach pod choinkę, drogich gadżetach, SMS-ach i mailach ze sztampowym tekstem życzeń - bo któż dzisiaj jeszcze rozsyła własnoręcznie zrobione i wypisane świąteczne kartki? Co zrobić, by nie czekać bezsensownie, jak chociażby na spełnienie wróżby czy horoskopu? Adwent jest właśnie po to, aby spotkaniu Boga z tobą nadać sens, uczynić je wyjątkowym. Żebyś nie przespał tej chwili.
Jedne z najbardziej interesujących rozważań adwentowych dotyczą fragmentu z Ewangelii św. Marka: "Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!" (Mk 13, 33-37)
Czym jest więc to czuwanie? To przede wszystkim trzeźwe i uważne podejście do rzeczywistości. To również troska o innych żyjących obok nas. Czuwaj, czyli dopóki żyjesz, nigdy nie ustawaj w drodze, nie pozwól się zwieść nikomu, że już osiągnąłeś cel, że już dotarłeś do końca. Nie obędzie się bez stawiania trudnych pytań, poszukiwania, zasięgania rady... Człowiek, dla którego wszystko już jest jasne, właściwie śpi od dawna.
Czy wiesz, dokąd tak naprawdę zdążasz? Co cię najbardziej absorbuje? Warto postawić sobie te pytania na początku Adwentu. I czuwać. |