Wydawałoby się, że w kryzysie na rynku tylko firmy komercyjne mogą ostro i bezpardonowo, a czasami nawet niezgodnie z zasadami rywalizować o klienta. Tymczasem wcale nie musimy daleko szukać - okazuje się, że do tego rodzaju niegodnej konkurencji mogą posunąć się także członkowie organizacji, które z założenia prowadzą działalność non-profit. Z przykrością musimy dodać do nich Polski Związek Wędkarski - największe towarzystwo hobbystyczne w Polsce!

W pierwszą niedzielę lutego wzięliśmy udział w Walnym Zgromadzeniu Członków Polskiego Związku Wędkarskiego w Radzyminie. Warto przypomnieć, że to akurat Koło jest jednym z najstarszych na Mazowszu, a najstarszy jego członek w naszym mieście należy do niego już od 1954 roku!

Zebranie miało charakter sprawozdawczo-wyborczy i podsumowywało 4-letnią kadencję odchodzącego Zarządu. Po obszernym przedstawieniu działalności Koła w ostatnich latach odbyły się wybory. I tutaj mieliśmy okazję obserwować zjawisko nietypowe i bardzo... podnoszące na duchu w polskiej rzeczywistości. Grupa starych przyjaciół (w znaczeniu niepejoratywnym!) wybierała tych, którzy będą ich reprezentować. Ze śmiechem, ostrymi towarzyskimi prztyczkami i żartami, przy słuchaniu których nawet skostniały redaktor nie wprowadzony w dotychczasowe działania radzymińskiego koła musiał się uśmiechnąć. Wyniki wyborów: Prezes - Cezary Wnuk, Z-ca Prezesa - Sylwester Wilczyński, Skarbnik - Maria Dobrzyńska, Sekretarz - Stanisław Jaworski, Gospodarz - Izabella Antosiewicz, Kapitan Sportowy - Jacek Kulesza, Z-ca Kapitana Sportowego - Włodzimierz Wilkowski, Komisja Egzaminacyjna - 6-ciu Członków, w tym Przewodniczący - Włodzimierz Wilkowski, Szkółka Wędkarska - opiekun - Benedykt Antosiewicz i Sekcja Karpiowa - Arkadiusz Bylak.

Podsumowując akurat te radzymińskie wybory - w zasadzie nie wiadomo, kto rządzi w Kole PZW - ci, którzy wybierają, czy ci wybrani?! Z pewnością jednak wiadomo, kto wziął na siebie odpowiedzialność i obowiązki na kolejne lata działalności Koła. W większości przypadków po raz kolejny zostały wybrane te same osoby, co świadczy, że zdaniem lokalnych członków PZW dotychczasowe władze nie tylko dobrze spełniały swoje obowiązki, ale dla ogółu wędkarzy oczywistym było przedłużenie demokratycznego mandatu zaufania na lata następne. Sądząc zaś po atmosferze panującej w sali podczas wyborów było to dla wszystkich nawet BARDZO oczywiste.

Po wybraniu władz rozpoczęły się dyskusje na temat działań i planów. I dopiero wówczas przestało być beztrosko i padły ostre słowa. Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi... wszyscy wiemy.
W tym miejscu warto przybliżyć sposób, w jaki największy związek hobbystyczny w Polsce, jakim jest PZW, gospodaruje środkami finansowymi. Każdego roku wędkarze płacą określoną składkę wykupując znaczki uprawniające do połowu ryb. Za zbiórkę składek - organizację i zebranie opłat wśród członków, czyli konkretnie sprzedaż znaczków jest odpowiedzialne koło działające na danym terenie. Zajmuje się ono również różnorakimi sprawami związanymi ze środowiskiem i organizacją działań lokalnych w szerszym zakresie. Należy do nich m.in. nadzór nad łowiskami, uczestniczenie w zarybianiu, pomoc w akcjach kryzysowych (np. przyducha), prowadzenie szkółek wędkarskich dla dzieci i młodzieży, organizacja zawodów, wybór reprezentacji na zawody wyższych szczebli do szczebla ogólnopolskiego włącznie, itp. Na te działania koło otrzymuje od Okręgu PZW około 40% zebranych przez siebie składek.
Im więcej zgromadzonych funduszy, tym lokalne koło może się prężniej rozwijać i organizować więcej atrakcji dla swoich członków. Może wesprzeć działalność młodych adeptów wędkarstwa, ufundować nagrody na zawodach lub dofinansować wspólne wyjazdy, ale także uregulować podstawowe wydatki związane z funkcjonowaniem - chociażby zapłacić za pobór energii elektrycznej w swojej siedzibie.

Tymczasem nasi lokalni wędkarze są, cytując wprost, okradani przez swoich kolegów z Marek! Od roku 2009 nasze Koło nr 19 zmaga się z wyeliminowaniem niezdrowej konkurencji ze strony mareckiego koła, które nielegalnie poluje na składki na terenie gminy Radzymin. Pisano pisma, zawarto ugodę i podjęto zobowiązania. Mimo rozmów prowadzonych na wyższym szczeblu okręgowym, PRZYZNANIA SIĘ OFICJALNIE DO WINY, WŁĄCZNIE Z OBIETNICĄ ZAPRZESTANIA PODOBNYCH PRAKTYK W PRZYSZŁOŚCI Zarząd Koła Mareckiego nadal zbiera składki na nie swoim terenie i udaje, że nic się nie dzieje lub nic o tym nie wie. Oczywiście tracą na tym członkowie radzymińskiego Koła, a zyskują mareccy. Tylko że środki pozyskane w ten sposób, a wykorzystywane na swoje cele, nie należą do wędkarzy z Marek. Nikt z Koła PZW nr 14 nie zwraca uwagi na niestosowność takiej praktyki, a przyzwalanie na nią źle świadczy o wszystkich członkach - mimo że taki proceder jest traktowany przez Polski Związek Wędkarski jako naganny i niedopuszczalny.
Nowy Zarząd Koła został zobligowany przez obecnych na walnym zebraniu wędkarzy do stanowczej i ostrej interwencji. Na jej wyniki czekamy i my.

Wędkowanie to piękne hobby, które z pewnością zasługuje na promocję. Co innego złowić rybkę w grze komputerowej, a co innego poczuć to naprawdę i wygrać konkurencję z rybą w jej środowisku.
Nie jesteś jeszcze członkiem PZW? Nie masz na to czasu? Może przynajmniej nadszedł czas przyprowadzić do wędkarzy swoje dziecko, aby nauczyło się zdrowej sportowej rywalizacji i szacunku do przyrody w doborowym koleżeńskim i zgranym gronie? Zastanów się jednak wcześniej nad wyborem koła - niektóre mogą nie być godne stawianych przed nimi zadań.
To w Radzyminie - chociaż bardzo niewielkie - czeka na wszystkich i niezależnie od problemów wciąż zyskuje członków. Od tego roku, po wielu latach starań, ma wreszcie godną siedzibę w budynku Biblioteki Publicznej MiG Radzymin (przy ulicy Pogonowskiego) - do której zawsze zaprasza.
Dyżury we wtorki i czwartki w godz. 18.00-19.00.