z cyklu • SPOŁECZEŃSTWO • FELIETON ADWENT - CZAS OCZEKIWANIA (NR 16) 03.12.2012Monika Wiśniowska Są takie chwile w roku, kiedy starasz się zwolnić tempo i choć przez moment zastanowić się nad tym, dokąd zdążasz. Jedną z nich jest Adwent. I chociaż w żaden sposób nie czujesz się związany z Kościołem, bo tak nakazuje kolejna wersja konstytucji europejskiej czy mainstreamowe media, to mimo wszystko masz świadomość, że twoje korzenie tkwią w kulturze chrześcijańskiej. Bo przecież nie da się odciąć od korzeni. Nawet bardzo przeciętny znawca literatury i sztuki powszechnej wie, że najwybitniejsze dzieła stworzone ludzką ręką w większym lub mniejszym stopniu odwołują się do Biblii. Chcąc nie chcąc wyrastasz więc z kultury chrześcijańskiej. I ten czas przed Bożym Narodzeniem w jakiś sposób staje się dla ciebie ważny. Nie wdając się w poważny dyskurs teologiczny - Adwent to cztery tygodnie liturgicznego oczekiwania na spotkanie. Dzisiaj człowiek wciąż gdzieś się spieszy, jest niewolnikiem zegarka i telefonu. Nie potrafi czekać. Jest niecierpliwy, żądny nowych wrażeń. Bóg natomiast ma czas. Jest Panem czasu. Jego atrybutem jest wieczność. Bóg się nie spieszy. Bóg czeka... Czeka na spotkanie z człowiekiem. Co zrobić, żeby się nie rozminąć z Bogiem, nie zatrzymać wyłącznie na świątecznych promocjach, szaleństwie zakupów, prezentach pod choinkę, SMS-ach i mailach wysyłanych ze sztampowym tekstem życzeń - bo któż dzisiaj jeszcze rozsyła własnoręcznie zrobione i wypisane świąteczne kartki? Co zrobić, by nie czekać bezsensownie, jak chociażby na spełnienie wróżby? Adwent jest właśnie po to, aby spotkaniu Boga z tobą nadać sens, uczynić je takim, na jakie zasługuje, czyli wyjątkowym. Żebyś nie przespał tej chwili.
Jedne z najbardziej interesujących rozważań adwentowych dotyczą fragmentu z Ewangelii św. Marka: "Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!" (Mk 13, 33-37)
Czym jest więc to czuwanie? To przede wszystkim trzeźwe i uważne podejście do rzeczywistości. To również troska o innych, żyjących obok nas. Masz więc robić swoje, jak śpiewał Wojciech Młynarski. Czuwaj, czyli dopóki żyjesz, nigdy nie ustawaj w drodze, nie pozwól się zwieść nikomu, że już osiągnąłeś cel, że już dotarłeś do końca. Ważne jest więc odkrycie tego, co powinieneś czynić, zarówno w skali całego życia, jak i na co dzień. Nie obędzie się bez stawiania pytań, poszukiwania, błądzenia, zasięgania rady, intensywnego życia duchowego. Człowiek, dla którego wszystko już jest jasne, właściwie śpi od dawna.
Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co tak naprawdę znaczy być chrześcijaninem? Czym jesteś obecnie tak bardzo zaabsorbowany? Warto postawić sobie te pytania na początku Adwentu. I czuwać... |