z cyklu • AAA!... WADY WZROKU A WIDZENIE ŚWIATA (NR 38) 16.02.2015Paweł Sieger Każdy przedstawiciel gatunku homo sapiens recens patrzy na świat dzięki mniej lub bardziej wybałuszonemu elementowi ośrodkowego układu nerwowego, czyli gałkom ocznym. Oczywiście pewien procent populacji w wyniku choroby, wady rozwojowej albo wydarzenia losowego został takiej możliwości pozbawiony, ale zasada ogólna obowiązuje.
Ale nawet ci, którzy widzą, widzą świat w różny sposób, co wynika np. z daltonizmu, astygmatyzmu czy zeza. Niezależnie od tego, czy jest się [nie]szczęśliwym posiadaczem jakiejś przypadłości czy nie i tak obraz jest interpretowany gdzieś w odmętach istoty szarej mózgu - tam się pojawia picture, tam następuje interpretacja, tam rodzą się skojarzenia i emocje.
Ja sam - a nawet osobiście - jestem posiadaczem upośledzenia wzroku znanego pod nazwą "zaślepienie". Ponieważ jestem "zaślepiony", to nie dostrzegam troski i heroicznych starań "władzy obywatelsko-ludowej", a tylko geszeft, dawanie ciała i spolegliwość. Ponieważ jestem "zaślepiony", to nie dostrzegam w Premierce Ewie Kopacz Lady Margaret Thatcher tylko niezborną i niezbyt rozgarniętą felczerkę z Rozpaczy Pospolitej; i nie dostrzegam w ministrze Szczurku najlepszego europejskiego ministra finansów, ale bezwzględnego i dość ograniczonego ekonoma, któremu powierzono zadanie przeprowadzenia i przeprowadzania powszechnej grabieży; z powodu swego "zaślepienia" nie dostrzegam również w Szanownym Panu Prezydencie "Wzorca Cnót Wszelakich" tylko Gajowego [już bez wąsa], który nadaje się do sprawowania Najważniejszego Urzędu jak pingwin do latania; zaś w związkach zawodowych widzę jeno pasożyta, dżumę i cholerę w jednym a nie "partnera społecznego".
Możliwe, że właśnie ta moja przypadłość powoduje, że w tym, co nas otacza, nie widzę "wilczego kapitalizmu", ale bandycki i totalitarny przekręt etatystyczno-socjalistyczny, zaś w Jarosławie Wspaniałym rozpoznaję jedynie lewackiego i narodowo-socjalistycznego wodzusia, a nie prawicowego męża stanu.
Jako osobnik "zaślepiony" nie dostrzegam w projekcie Junckera zbawczego pomysłu na uczynienie z Unii Europejskiej siły wielkiej, konkurencyjnej i przewodzącej narodom świata całego, ale tylko przekręt, finansową wtopę oraz marnotrawstwo i niszczenie potencjału.
Podejrzewam również, że to moje skrzywienie powoduje, że nie dostrzegam w "Charlie Hebdo" głosu wolnościowego, a jedynie chamstwo, prymitywizm i debilizm totalnie permanentny.
Cóż - od dziecięctwa mam zdiagnozowaną nadwzroczność obuoczną, to i mam problem, ponieważ owa nadwzroczność dokłada się do mojego własnego i wcześniej wspomnianego "zaślepienia.
A... i jeszcze jednym defektem wzrokowym mogę się pochwalić, czyli rzutem okiem na Rosję Sowiecką:
Jakoś nie widzę możliwości dogadywania się ze zdegenerowanym czymś występującym pomiędzy Petersburgiem a Władywostokiem i nie widzę również w niejakim Putinie, czyli zarządcy tej masy upadłościowej, godnej persony - widzę natomiast przestrzeń ludzi zbrukanych, zmasakrowanych i upodlonych zarządzanych przez paracarskie coś, co należy zatopić w smole, wytytłać w pierzu i publicznie obwiesić ku uciesze gawiedzi.
A jak "sowiecka przestrzeń" nie zrozumie - to zaorać i zasiedlić choćby Chińczykami - mniej chlają i zapierniczają w pocie czoła.
Tyle w kwestiach wielkiego świata - teraz o małej ojczyźnie.
Muszę się przyznać, że mimo iż od radzymińskich wyborów i zmian na szczytach upłynęły już ponad dwa miesiące, to nie widzę jakoś, by sprawy zaczęły iść w dobrą stronę. Tak, oczywiście, dostrzegam, że wreszcie zatrudnieni zostali fachowcy od pozyskiwania środków zewnętrznych oraz że można korzystać z magistrackiego parkingu. Jednak, gdy spojrzeć na to, co się dzieje w tak nieodległym Wołominie, to chyba mam prawo powiedzieć: istotnych zmian na lepsze nie dostrzegam.
|