z cyklu • SPOŁECZEŃSTWO DZIEŃ ZADUSZNY (NR 15) 31.10.2012Monika Wiśniowska Jesień w pełni i to nie ta złota polska, która każe nam radośnie spoglądać na świat i ciągle cieszyć się życiem. Od ziemi ciągnie chłód zwiastujący nadejście zimy, szare, ogołocone z liści konary drzew leniwie porusza wiatr. W tym czasie zamierania przyrody nadchodzi dzień, w którym wspominamy naszych przodków. Odwiedzamy nekropolie - oświetlone zniczami cmentarne brzozy wyłaniają się z mroku niczym zjawy. Purpurowa, szeroko rozlana zorza świateł przypomina o naszych zmarłych. Czas płynie wolno, a cmentarz staje się cichy i zasłuchany w nasze szeptane modlitwy. Za nami rozciąga się bezkresna jesienna noc. W panującej dokoła wszechogarniającej ciszy słychać pieśń tych, którzy odeszli na zawsze. Kult zmarłych znany jest już od najdawniejszych czasów. Wywodzi się głównie z czci oddawanej męczennikom, którzy ponieśli śmierć za wiarę w Chrystusa, a których nie wspominano ani w kanonie Mszy św. ani w miejscowych martyrologiach. W 610 r. papież Bonifacy IV otrzymał od cesarza rzymski pogański Panteon, w którym umieścił relikwie męczenników i nakazał modlitwy za zmarłych w maju. Ponad sto lat później Grzegorz III przeniósł tę uroczystość na 1 listopada, a od 837 r. jest ona świętem całego kościoła katolickiego poświęconym nie tylko męczennikom, ale i wszystkim bezimiennym świętym stanowiącym przykłady do naśladowania. Ich wstawiennictwo u Boga wyprasza żyjącym łaski potrzebne w osiągnięciu zbawienia.
Z Zaduszkami wiązały się liczne ceremoniały - najczęściej pozostawiania pokarmów na grobach. Zwyczajom tym towarzyszył zawsze bogaty rytuał zarówno kanoniczny, jak i pozakościelny. U nas takim obrzędem bez wątpienia były dziady - rozsławione w mickiewiczowskim cyklu dramatów, odprawiane potajemnie nocą w kaplicach lub pustych domostwach w pobliżu cmentarzy. Do suto zastawionych stołów przywołano dusze zmarłych. Wiara w ich zmartwychwstanie w tym dniu była ogromna. Krążyły nawet liczne opowieści naocznych świadków, którzy widzieli blade twarze wędrujących dusz z płonącymi zniczami w rękach. Słyszeli ich śpiew i głosy w czasie modlitw.
Kult zmarłych i obrzędy z nim związane są tak silne, że nawet z afrykańskimi wierzeniami jesteśmy w stanie się utożsamić. Tam, gdzie animizm łączy się z katolicyzmem, jest naczelne miejsce dla naszych przodków. Zawsze współobecnych i mających poniekąd wpływ na życie doczesne.
Początek listopada to czas zatrzymania i refleksji przede wszystkim nad wiecznością. Nie można zapomnieć o tych, którzy byli nam najbliżsi i którym często tak dużo zawdzięczamy. Odeszli od nas, choć byli z nami, niemniej na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Mimo że "zostaną po nich tylko buty i telefon głuchy"...
Nie zapomnijmy w zaduszkowy dzień również o tych, którzy walczyli w obronie naszej Ojczyzny. Zapalmy znicz na każdej zapomnianej żołnierskiej mogile. Stańmy nad nią w zadumie. Może gdyby nie oni, nie byłoby i nas? |