z cyklu • UROCZYSTOŚCI OBCHODY CNW 2012 ... CZAS ZACZĄĆ (NR 13) 15.08.2012Paweł B. Wiśniowski Obchody Cudu nad Wisłą w Radzyminie odbywają się od wielu lat i w zasadzie o tegorocznych można byłoby napisać to samo i pokazać te same zdjęcia - co rok, dwa, trzy lata temu. Niewiele osób zauważyłoby taką "pomyłkę", ponieważ niewiele się zmienia. Ci sami politycy, takie same wydarzenia, festyn trochę dla ludzi, a trochę nie, zbyt dużo piwa lub zbyt mało - wiele bardzo często sprzecznych opinii, z których każda po części jest prawdziwa. Co roku więc świętujemy - rocznicę wydarzenia rzadkiego w naszej historii, jakim było zwycięstwo w wojnie. Polacy nie mając w ostatnich stuleciach specjalnie wielu okazji do fetowania wykształcili na przestrzeni ostatnich wieków nurt widoczny nie tylko w literaturze, ale także we własnej narodowej psychice nazwany mesjanizmem. Walka za wolność, honor i prawdę - także innych. Piękne, wzniosłe i... harde. Niejednokrotnie zastanawiałem się, czy nie byłoby prościej i czy nie chciałbym być członkiem narodu, który podbijał, palił i grabił. Z punktu widzenia mojej prywatnej ekonomii, jako statystycznego mieszkańca Europy i świata, żyłbym teraz dostatniej, wygodniej i spokojniej. Patrząc na wynik ostatniej wojny, to właśnie te narody, które przegrały, wiodą teraz prym w gospodarce, a... ludziom tam żyje się najzwyczajniej lepiej. Mnie pozostaje... pozostać patriotą. Tylko czy powinienem się z tego cieszyć?
Ze względu na wagę wydarzenia dla Radzymina poświeciliśmy wiekszą część numeru Kuriera świętu 15 sierpnia opisując w oddzielnych krótkich migawkach niektóre jedynie zagadnienia i to, co je różniło od lat poprzednich.
Dwadzieścia lat wolności różni się nie tylko w radzymińskich obchodach tym, że wydarzenie i osoby, które nie istniały w publicznej świadomości przez pół wieku, kilkanaście lat temu zajęły miejsce należne sobie na kartach historii i gazet. Wojna 1920 roku, osoba Dziadka Marszałka i ci, którzy tracili życie za Ojczyznę i za nas, nie są już zapomniani. W Radzyminie daje się słyszeć coraz częściej głosy, że po początkowym okresie obchodów Cudu nad Wisłą, kiedy wszystko, co się działo tego dnia, było pełne entuzjazmu i tchnęło "świeżością", ostatnio powiało stagnacją. Wystarczy przytoczyć wizytę papieża Jana Pawła II, która w historii niewielkiego przecież miasteczka, była wydarzeniem bezprecedensowym i obchody TEMTEGO roku, gdy z ust wielkiego Polaka padły słowa "Co by było, gdyby nie było tego Radzymina". Czy wspomnieć wizytę Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Było jakby inaczej. Teraz zaczynamy być znudzeni obchodami, rocznicami i przywiązujemy coraz mniejszą wagę do wydarzeń, które są ich źródłem. Niejednokrotnie wolimy 15 sierpnia spędzić z rodziną odpoczywając w domu lub na krótkim wyjeździe. Wielu z nas jest na wakacjach i często "trochę mniej" obchodzi nas uczestnictwo w fetowaniu Cudu nad Wisłą niż kiedyś. Wielu z mieszkańców wyraża opinię, że zbyt dużo jest świętowania, a zbyt mało pamięci. Zbyt wielu polityków różnej maści i wielkości oraz ich wszechobecnej samokreacji, a zbyt mało zadumy.
Czy to jest prawda, należy pozostawić ocenie każdego z nas.
Ważne jest, żebyśmy nie wiązali naszego znudzenia i niejednokrotnie niechęci z szacunkiem dla tradycji, historii i tych, którzy walczyli o wolną Polskę. Bez nich nie istnielibyśmy jako suwerenny byt. Jako naród.
|