z cyklu • EDUKACJA W INNYM WYMIARZE (NR 17) 24.12.2012Julianna Kisiel - uczennica Gimnazjum nr 2 Spróbujmy się teraz przenieść w czasie... Niepotrzebny nam do tego żaden wehikuł, żadna maszyna. Wystarczy tylko zamknąć oczy, wystarczy włączyć swoją wyobraźnię. Jaką epokę wybieramy? Starożytność, średniowiecze, nowożytność... Przez nasze głowy przelatuje przedziwny historyczny film, na który składają się chociażby suknie - strojne i fikuśne, miecze - wyszczerbione i całe, sale królewskie, zamki, pola bitew... Gdzie jest nasze miejsce? Gdzie się zatrzymamy? Dalej, dalej, dążymy do czasów bliższych naszej współczesności. Właściwie, mówiąc językiem historii, będą to czasy współczesne. No tak - trzy dziesiątki wstecz dla nauki o wiekach i tysiącleciach znaczy naprawdę bardzo niewiele. Ale dla człowieka? Dla człowieka, który liczy każdy dzień, tydzień, miesiąc, rok? Dla człowieka, którego życie to przemijanie? Myślę, że to bardzo dużo. A zatem - cofnijmy się, zamknijmy oczy i otwórzmy je na nowo, w innym świecie...
... w świecie z 13 grudnia 1981 roku. Co widzimy? Wstaliśmy właśnie z łóżka, rozpoczął się dzień. Idziemy do toalety, chcemy odkręcić ciepłą wodę w kranie. Za oknem śnieg, mróz - jak miło byłoby rozgrzać się pod mocnym, parującym strumieniem. Zamiast niego czeka nas jednak powolna strużka zimnej wody. Zaniepokojeni wychodzimy z łazienki, ślemy pytające spojrzenie do mamy, która jednak je ignoruje. Jest zajęta czym innym, robi się na przemian blada i czerwona, tata ją pociesza, mamie to nie pomaga. Boi się, że będzie wojna. Wojna? - pytamy zdziwieni. Tata odpowiada, że generał Jaruzelski o szóstej rano ogłosił dzisiaj wprowadzenie stanu wojennego. Zaczynamy się niepokoić, coś jest nie tak. Co to znaczy? - dociekamy. Tata pokazuje na okno - doskonale widać z niego ulicę, po której jeżdżą teraz czołgi i paradują żołnierze. Będą teraz wszystko patrolować - stwierdza mama. Wspomina też coś o "godzinie policyjnej" między 22.00 a 6.00.
Wkrada się w nas niepokój, chwytamy za niedawno zakupiony telefon, chcemy podzielić się informacjami z przyjacielem. Mamy szczęście, linia jest wolna. Rozmowa już ma się zacząć, już chcemy zacząć mówić, kiedy przerywa nam brzmiący automatycznie głos kobiety: "rozmowa kontrolowana". No nie, tu przebrała się miara, słuchawka wypada nam z rąk i przed niechybnym upadkiem ratuje ją przewód, na którym jest zawieszona. Nie, nie chcemy już dzwonić, nie chcemy, by w rozmowie uczestniczył ktoś trzeci. Trzeba się jednak jakoś zrelaksować - może przy telewizji? Zaraz powinien być "Teleranek" - przypomina mama. Będzie można oderwać się choć na chwilę od tego zwariowanego świata. Włączamy odbiornik. Czekamy, czekamy... Tata po jakimś czasie mówi - daj sobie spokój, nic z tego. Zrezygnowani opadamy na kanapę. Co jest grane? Kiedy to się skończy?
Drodzy czytelnicy, teraz pora na powrót, powrót do "naszej" rzeczywistości. Otwórzcie oczy powtórnie. Wszystko jest na miejscu, takie zwyczajne... I tak jest dobrze. Wydaje się, że odbyta przed chwilą podróż była jedynie snem? Tak, dla nas - owszem. Jednak nasi rodzice, dziadkowie - ludzie, którym przyszło żyć w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku musieli pogodzić się z otaczającą rzeczywistością, która cały czas się zmieniała - nie zawsze na lepsze. Zachęcam was, żebyście dowiedzieli się więcej o stanie wojennym, o komunizmie. Nie z przymusu, nie "bo trzeba". Dla siebie. Ta ścieżka wiedzy wielokrotnie was zaskoczy, rozczaruje, ale i rozśmieszy. Jak wszystko, co spotyka człowieka w życiu - a, jak wiadomo, życie bywa bardzo ciekawe. |