ROK ZAŁOŻENIA 2011
   
   
  :)
OSTATNI
NR 39 ROK 4
23 marca 2015
 
UKAZUJE SIĘ W (DRUGI) I (CZWARTY)
PONIEDZIAŁEK KAŻDEGO MIESIĄCA
I PODAJE OSTATNIE WIADOMOŚCI
Z RADZYMINA I OKOLIC
archiwum!
- POLSKA -MAZOWSZE -Radzymin | Arciechów | Borki | Cegielnia | Ciemne | Dybów Folwark | Dybów Kolonia | Dybów Stary | Emilianów | Janków Nowy | Janków Stary | Łąki | Łosie | Mokre | Nadma Pólko | Nadma Stara | Opole | Popielarze | Ruda | Rżyska | Sieraków | Słupno | Wiktorów | Wolica | Załubice Nowe | Załubice Stare | Zawady | Zwierzyniec
DZIAŁ PUBLICYSTYKI / SPOŁECZEŃSTWO (RESET)
    « powrót
z cykluSPOŁECZEŃSTWO
CARAT CZY KALIFAT? (NR 34) 
Paweł Sieger
Moskwa nigdy nie należała do świata europejskiego. Nigdy! Czasem tylko się oń ocierała, mrugała zalotnie okiem, przyjmowała niektóre mody, modyfikowała na swój własny sposób niektóre pomysły. Jednak nigdy europejskość nie była czymś więcej niż sztafażem, odrobiną pudru kiepsko przykrywającym azjatyckość.
Niezależnie od tego, czy było to jedno z ruskich księstw, dominująca carska Rosja, zdehumanizowany sowiecki kołchoz czy przywracająca potęgę odradzająca się Nowa Rosja, zawsze był, jest i będzie to stan umysłu, a nie przestrzeń wolnych ludzi. Zawsze była, jest i będzie to antyteza naszego świata i naszej kultury.

Rosyjski świat wartości jest całkowitym zaprzeczeniem naszej cywilizacji. I nie zmienia tego fakt, że świat białego, zachodniego człowieka wynaturza się i coraz bardziej staje się swoją własną karykaturą.

Choć rządzący Europą robią, co mogą, by to zmienić, dla wielu Europejczyków wciąż najważniejszy jest człowiek, wolna jednostka, która ponosi odpowiedzialność za swe decyzje i której tzw. państwo nie może niczego narzucać. Coraz mniej to prawdziwe stwierdzenie, ale nadal - choćby deklaratywnie - podmiotowość, a nie przedmiotowość każdej osoby to obowiązująca w naszej kulturze zasada.

Rosja to stan, w którym jednostka znaczy niewiele, a często zgoła wręcz nic. To stan, w którym los pojedynczego człowieka podporządkowany jest omnipotentnemu państwu, wąskiej grupie, która decyduje o teraźniejszości i przyszłości za nic mając jednostkę. To wreszcie stan, w którym ta pozbawiona praw jednostka godzi się na przypisaną jej rolę uznając, że to jest właśnie to, co dla każdego jest najlepsze. Bo wszystkie niedostatki wynagrodzi świadomość, że Rosja jest wielka, potężna, że wszyscy się jej boją, że może innym narzucać własną wolę. A że głód, brud, smród... Matuszka Rossija jest najważniejsza. Człowiek jest przedmiotem, a nie podmiotem.

Niewielu z tych, którzy nie zetknęli się z tym światem jest w stanie zrozumieć, jak jest on odmienny, obcy i jak wielkie zagrożenie stanowi. Większość patrzy na Rosję i traktuje ją jak każdy "normalny" kraj, taki, w którym sam żyje. I ten błąd jest bezwzględnie i bardzo skutecznie przez Rosję wygrywany. Nie do przecenienia jest również nieprawdopodobna wręcz korupcja europejskich tzw. elit polityczno-gospodarczych, które wsysane w świat dziwnych zależności i możliwości zarabiania ogromnych pieniędzy stają się swoistą V kolumną.
Gdyby nie potworne skutki, jakie głupota i nieudolność tzw. europejskich elit w kontaktach z Rosją niesie, to pewnie dobrze bym się bawił obserwując, jak raz za razem zadufani w sobie piewcy "europejskich wartości" są ogrywani przez bezwzględne bydlę bezkompromisowo prące ku wytyczonemu celowi. Niestety, owa głupota i nieudolność [wolę myśleć, że to tylko głupota i podłość, a nie zwykła zdrada i zaprzaństwo] niosą straszne skutki dla każdego z nas.

Rosja, po latach upokorzeń i upadku, znów jest silna, a będzie tylko silniejsza, Europa jest słaba, a będzie jeszcze słabsza, chyba że nastąpi przebudzenie i powrót do tego wszystkiego, co stanowiło o sile i atrakcyjności naszej kultury. Możliwe, że tak się właśnie dzieje i jesteśmy świadkami dokonującego się zwrotu, o czym mogą świadczyć wyniki ostatnich wyborów do tzw. europarlamentu. Może, ale - niestety - bardziej prawdopodobna jest inna możliwość i inny scenariusz:

To tylko chwilowy zryw, nieistotny w sumie bunt, a wkrótce rządząca Europą klasa polityczna [i nie tylko Europą, ponieważ dotyczy to przecież także obecnej ekipy amerykańskiej] wykona jakiś manewr pt. ucieczka do przodu, dzięki czemu skutecznie zostanie spacyfikowany cały ruch zmian i powrotu do prawdziwych wartości, a nasza przyszłość będzie nieodwołalnie zdefiniowana w kategoriach coraz szybszego upadku. I wcale nie będzie to taka piękna katastrofa.

Ale Rosja to nie jedyny problem.

Przyjęcie milionów muzułmanów spowodowało, że z pokolenia na pokolenie islam staje się coraz potężniejszą siłą w Europie całkowicie ją odmieniając. I jeśli rozwój w znacznym stopniu nieprzychylnej naszej kulturze mniejszości nie zostanie zahamowany, to za pokolenie albo dwa zachodnia Europa będzie mówić "Allah akbar". Wynaturzony europejski system promuje i premiuje cwaniactwo, kombinatorstwo, życie na cudzy rachunek, głupotę i pandaizm [od słów: pan da]. Społeczności muzułmańskie nie integrują się, bo nie muszą. Nie przyjmują za swoją naszej kultury, bo nie muszą. Szybko zrozumiały, że durnowaci Europejczycy stworzyli system, w którym można spokojnie nic nie robić, a żyć. Równocześnie są to ludzie, którzy w niewielkim stopniu wnoszą cokolwiek wartościowego cały czas pozostając na marginesie. Tworzy się w ten sposób chore sprzężenie: pozostają na marginesie, bo o nic nie muszą się starać, ale pozostając na marginesie odstają w jakości życia, a odstając są coraz bardziej sfrustrowani i tę frustrację wyładowują na tych, którzy na nich łożą. Oczywiście, stwierdzenie, że wszyscy muzułmanie reprezentują taki sposób podejścia jest krzywdzący, ale siła i znaczenie takich fundamentalistycznych i nam wrogich ruchów są coraz większe.

Jednak gdyby nie podstawowe zagrożenie, ani Rosja ani islam nie stanowiłyby większego problemu. Tym, dzięki czemu stały się realnym niebezpieczeństwem, są sami Europejczycy, bo to oni, my, zajmują się rozwiązywaniem problemów, które problemami nie są, albo stają się nimi przez ich, naszą głupotę. To ich, nasze, syte brzuchy, fizyczne i umysłowe lenistwo, apatia, obojętność, lęk przed najdrobniejszą zawieruchą burzącą gnuśny spokój i fałszywy dobrobyt, niechęć do walki, a nade wszystko moralny upadek powodują, że wkrótce nie tyle obudzimy się z ręką w nocniku, ile w tym nocniku zostaniemy zwyczajnie i przykładnie utopieni.

Boje o wymyślone równouprawnienia, tęczowe parady, obłędne parytety, wyrównywania szans, społeczną gospodarkę rynkową, regulowanie najdrobniejszych przejawów ludzkiej aktywności, krępowanie coraz liczniejszymi i mocniejszymi więzami przedsiębiorczości, walka z wyimaginowanymi zagrożeniami, gigantyczne marnotrawstwo środków odbieranych coraz mocniej upodlanym ludziom, powszechne i ciągłe inwigilowanie i kontrolowanie - to wszystko oznacza, że europejski świat coraz bardziej oddala się od tego wszystkiego, co uczyniło go potężnym, kreatywnym i atrakcyjnym powodując, że z jednej strony sam dla siebie jest największym zagrożeniem, z drugiej nie jest w stanie walczyć z zewnętrznymi zagrożeniami i staje się coraz smakowitszym, bo coraz łatwiejszym do zdobycia łupem dla barbarzyńców.

Jest jednak zasadnicza, zupełnie podstawowa różnica między rosyjskim stanem umysłu a islamem - Rosja jest w swej pozornej nieprzewidywalności, totalnej arogancji i bezwzględności całkowicie przewidywalna, oczywiście, pod warunkiem, że rozumie się, czym ona jest, a nie - jak wcześniej wspomniałem - traktuje się ją jak każdy inny "normalny" kraj. Islam jest nieprzewidywalny, bo świat religii Proroka jest zróżnicowany, jak chyba nigdy jeszcze w swej historii nie był.

Patrzenie na współczesny islam przez pryzmat tępych, brutalnych i bezlitosnych dżihadystów jest niebezpiecznym, bo głupim, uproszczeniem. Islam to nie tylko bezmyślna masa talibanu, to nie tylko agresywni w promowaniu swojej wizji świata wahabici, to nie tylko swołocz spod znaku tzw. Państwa Islamskiego znaczącego swe istnienie stosami trupów wszystkich, którzy nie przyjmują ich rozumienia religii i świata, to nie tylko teokratyczny, szyicki Iran, to także Indonezja, Malezja, Tunezja, Bośnia, Turcja, to przede wszystkim najważniejsza medresa muzułmańskiego świata, czyli kairski uniwersytet Al-Azhar. Świat islamu rozpięty jest między tak odległymi od siebie skrajnościami, że aż można zastanawiać się, czy istnieje cokolwiek, co owe skrajności łączy poza słowami "Allah akbar". Jest rozpostarty między tępym, brutalnym i nietolerancyjnym krwawym dżihadem analfabetów a tradycją światłego, tolerancyjnego nauczania niezliczonej liczby myślicieli otwierających dla "poddanych Bogu" skarby odmiennych kultur, minionych czasów, ale i współczesnego świata.

Pojawia się pewien dylemat:
Skoro nasza Europa ma upaść, to pytanie brzmi: czy, gdy za jedno lub dwa pokolenia Niemcy, Francja czy Holandia będą państwami muzułmańskimi, to bliżej nam będzie [nam, smętnym pozostałościom cywilizacji białego człowieka] do prawosławnej, w gruncie rzeczy zawsze prymitywnej Rosji czy islamu? Jeśli będzie to islam ajatollahów, talibów i innej swołoczy, to wybór jest jak między dżumą i cholerą - i tak szlag nas trafi, i tak, więc jaka różnica i czym się przejmować. Ale jeśli będzie to islam spod znaku spadkobierców Muhammada Abduha - wtedy bliżej nam będzie właśnie do niego.

Jeśli więc Europa się nie przebudzi, nie wyrwie z letargu, nie odrzuci chorych i zwyrodniałych idei, wtedy pozostanie nam tylko modlić się, by ci, którzy nią zawładną, bardziej przypominali władców Al-Andaluz niż bandytów z Al Kaidy.
Demografia jest nieubłagana, a tzw. procesy dziejowe niezmienne - zawsze rozwinięta, ale zdegenerowana cywilizacja upada pod naporem barbarzyńców: Germanów, Hunów, Wizygotów, Wandalów, Arabów czy Seldżuków. Tak było zawsze i wszędzie, więc dlaczego nie miałoby stać się tak i teraz? Wszak Historia uczy, że nigdy nikogo niczego nie nauczyła, więc prawdopodobieństwo, że wyciągniemy wnioski, pożyteczną naukę z losów imperiów, które przeminęły, jest bardzo, bardzo niewielkie.

I na koniec:
Pewnie nie dożyję muzułmańskiej Europy, a trochę szkoda, bo z przyjemnością poprzyglądałbym się jak tęczowi aktywiści próbują w muzułmańskim Berlinie zorganizować jedną ze swych parad... Tylko, czy ktokolwiek pozwoli im wyłonić się choć na chwilę z katakumb?


numer ->
SZKOŁY
• EDUKACJA
SZCZʌLIWI, KTÓRZY POMAGAJĄ...  14.06.2015
s. M. Salezja Gierałtowska CSSE
Żeby powstało Szkolne Koło Caritas, wystarczy wniosek dyrekcji szkoły skierowany do diecezjalnej Caritas. Koło otrzymuje opiekuna koœcielnego i opiekę Caritas podczas prowadzonych akcji. To może stać się w dowolnym momencie roku szkolnego, nie ma tu żadnych ograniczeń, a pożytki wychowawcze mogą [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
Viva España!  31.05.2015
Katarzyna Kaliszuk
W dniach 25–31 maja 2015 r. młodzież z Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi i Liceum im. Cypriana Kamila Norwida w Radzyminie brała udział w wyjeździe edukacyjnym do Hiszpanii. Tradycją naszej szkoły jest organizowanie wycieczek językowych w ramach współpracy międzynarodowej. Tegoroczna, [...]  WIĘCEJ...
W lutym 2015 r. w Zespole Szkół Terenów Zieleni w Radzyminie zakończyła się realizacja projektu "Praktyki zawodowe w Unii Europejskiej pierwszym krokiem do sukcesu na rynku pracy", w ramach którego uczniowie kształcący się w naszej szkole odbyli staże zagraniczne w Wielkiej Brytanii i [...]  WIĘCEJ...
• EDUKACJA
AFRYKAŃSKIE KLIMATY W CZARTORYSKIEJ  20.02.2015
Monika Król
Na koniec karnawału w Zespole Szkół im. księżnej Eleonory Czartoryskiej zagościli ciemnoskórzy goście z Afryki. Ale... mimo dzikiego wyglądu i egzotycznych wygibasów mówili po polsku. No tak, to nie Murzyni, a zuchy i harcerze z Hufca Zalew.   WIĘCEJ...
• EDUKACJA
III POWIATOWY KONKURS MATEMATYCZNY  18.02.2015
oprac. ZSO w Radzyminie
18 lutego 2015 roku w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Radzyminie został rozstrzygnięty III Powiatowy Konkurs Matematyczny im. R. Żulińskiego, nad którym patronat objął starosta powiatu wołomińskiego. Adresatami zmagań matematycznych byli uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z [...]  WIĘCEJ...
II Debata Burmistrzowska
I Debata Burmistrzowska
przeznaczone dla najnowszych przeglądarek (IE>6; Firefox>4,...). Jeżeli nie używasz takiej, to czas ją zainstalować...