Do Polski przyjeżdża niejaki John Kerry, któremu wyrwało się - po ostatnich doniesieniach o podsłuchiwaniu głów europejskich państw - że "sprawy zaszły za daleko". Nie ma dnia bez informacji o tragediach, katastrofach, wojnach, rzeziach, czy zamachach. Nie ma dnia, by ludzie nie dowiedzieli się, że gdzieś tam albo tuż obok ktoś popełnił zbrodnię, za którą szedł ból i cierpienie. Nie ma dnia bez opisów i relacji spływających morzem krwi i łez.
Trup, śmierć, nawet niewielki lokalny horrorek ma w sobie więcej "medialnego uroku i... życia" niż jakakolwiek inna informacja [no, chyba że coś z życia znanych z tego, że są znani, czyli tzw. celebrytów].
WIĘCEJ...